Pewnego upalnego poranka Patrycja Mysz Pustynna przybiegła podekscytowana do biura detektywów.
„Słyszałam dziwne szepty na pustyni!” – pisnęła, machając swoimi wielkimi uszami.
Lew Kuba poprawił kapelusz. „Szepty na pustyni? Ciekawe…”
„Może to wiatr?” – zasugerowała Zofia Żyrafa, przeżuwając liść palmowy.
„Nie, to brzmiało jak zakodowana wiadomość!” – upierała się Patrycja.
Alfred Mrówkojad podniósł swój długi nos. „Hmm, coś tu pachnie tajemnicą.”
Detektywi ruszyli na pustynię. Patrycja prowadziła ich do miejsca, gdzie słyszała szepty. Nagle wszyscy usłyszeli cichy szum.
„To brzmi jak… liczby?” – zastanawiał się Kuba.
„3… 14… 15… 9…” – powtarzała Patrycja.
„Zaraz!” – wykrzyknęła Zofia. „To liczba pi! Ktoś nadaje matematyczne wiadomości!”
Alfred węszył intensywnie. „Czuję zapach… kredy?”
Po chwili odkryli ukrytą jaskinię. W środku zastali grupę pustynnych myszy prowadzących tajne lekcje matematyki.
„Przepraszamy za zamieszanie” – powiedział ich przywódca. „Chcieliśmy nauczyć nasze dzieci matematyki, ale baliśmy się, że inne zwierzęta będą się z nas śmiać.”
„Ależ skąd!” – zawołał Kuba. „Matematyka jest super!”
„Co powiecie na wspólne lekcje dla wszystkich zwierząt?” – zaproponowała Zofia.
Tak oto tajemnica szeptów została rozwiązana, a zwierzęta zyskały nową, fascynującą rozrywkę – lekcje matematyki na pustyni!
Po powrocie do biura detektywi świętowali sukces, zajadając się swoimi ulubionymi ciasteczkami. Alfred mruczał z zadowoleniem: „Kto by pomyślał, że pustynia może być tak… obliczalna!”