Poszukiwanie leniwca Lemonka

Słuchaj na Spotify

Tego dnia zwierzęta wstały wcześnie rano. Miały w planie wejście do lasu. I zbieranie.
Różnych darów lasu main. Ja głód. A także żołędzi, którymi będzie można się wymienić z dzikami. Trochę kasztanów, trochę innych owoców. Każde zwierzę miał koszyk i odpowiednie nożyki do zbierania grzybów. Zawsze jesienią zwierzęta chodziły na grzyby. I zawsze miały jakąś dziwną przygodę. Tym razem postanowiły, że skupią się tylko i wyłącznie. Na zbieraniu tego, co zaplanowały.
Żadnych brykach, żadnych wybryków, żadnego wchodzenia na drzewa po miód, a przede wszystkim. Żadnego zbierania mrówek. Mrówkojad był troszeczkę niepocieszony. Ale raz w roku mógł sobie urządzić dzień bez mrówkowy ciasteczek i przysmaków. Po porannej gimnastyce śniadanku zwierzęta poszły.
Do dżungli. Zaczęły gromadzić zapasy. Były doskonałymi tropiciela ami, a także miały fantastyczny wzrok węch i słuch. Dzięki temu wiedziały, w którą stronę się udać, bo najpotrzebniejsze składniki. Koszyczki zapełniały się błyskawicznie.
W połowie dnia. Zwierzęta usiadły na polanie na piknik. Opowiadały sobie historie z dawnych czasów, a także przygody z lat poprzednich. Kiedy pewnego dnia mysz pustynna chciała spróbować miodku i pogryzły jej ją pszczoły. Albo.
W Kuba. Wpadł do wykopanej dziury. Którą zrobiły borsuki. O. Po przekąsce zwierzęta znowu udały się do lasu.
Chciały dopełnić koszyczki i wracać do bazy. Jednak okazało się, że mrówkojad nie mógł się oprzeć zapachowi Mrówek. Jego nos brykał na lewo i prawo lewo i prawo, jakby był samoistnym bytem nie przyczepionym dąbrówką jada. Wróżka jadzie powiedziała Żyrafa Zofia. Pamiętaj, umówiliśmy się, że dzisiaj żadnych wybryków, ani przysmaków. Tak rozumiem, ale te mrówki tak aromatycznie pachną powiedział mrówkojad zupełnie nie panuje nad swoim nosem.
Kiedy przechodzili koło kolejnego dużego mrowiska? Nos mrówkojada. Za zrobił psikusa i błyskawicznie zatopił się. Mrowisku. Zwierzęta zaczęły się śmiać.
Ale już po chwili bardzo się zdziwiły. Krzyknął mrówkojad wyciągnął nos. Ale jego końcu. Była widać ogromne żądło szerszenia. Najwidoczniej mrówki, które gromadziły różne owady i zapasy na zimę.
Przyniosły tego szerszenia, który jeszcze był? Całkiem żywy. I szerszeń, kiedy zobaczył nos? Błyskawicznie wbił się w niego. Mrówkojad zaczął się a woli?
Nicie mnie. Zwierzęta. Miały doświadczenie w tego typu wypadkach. Często na misjach zdarzało im się, że zaatakowały ich dzikie pszczoły albo ugryzł jakiś dziki. Wąż lub pies lub inne stworzenie. Lew Kuba błyskawicznie swoim cielskiem przycisnął mrówkojada, żeby się nie ruszał.
Mysz pustynna wyciągnęła szkło powiększające oraz pęsetę i wyciągnęła rządu a B Żyrafa tymczasem przyłożyła okład zmniejszający obrzęk. I Zawinęła Bandaże Wszystko już dobrze, mrówko jadzie. Chodźmy do bazy, ten Twój niesforny nos znowu spłatał nam psikusa. Mrówkojad nieco obolały, ale ze względu na to, że się przestraszył, zupełnie nie czuł bólu. Ruszyli do bazy.
Dobrze, że Wszystko się tak skończyło powiedział mrówkojad. Mówił zupełnie przez nos. Jak to mówił tak, jakby nas miał zatkany. Moja babcia mi opowiadała. Że szerszenie są bardzo niebezpieczne i czasami.
Może nawet dojść do paraliżu? Wszystko będzie dobrze powiedziała żyraf. Gruszka. Wskoczył na leżaczek. Przyłożył sobie zimny okład.
I w takim. Takim takim pozie. Zaczął sobie chio walką. Inne zwierzęta zrobiły to samo. Zabezpieczyły tylko swoje zebrane owoce oraz inne dary lasu. Wrzuciły je do wody, żeby się wypłukały, wymęczyły i przygotowywały do suszenia oraz zapakowania do słoików na zimę.
Wieczorem, kiedy zwierzęta zamierzały zjeść kolację, zakończyły, czyli vanko. Zaskoczyły z leżaczków. Ale nie było mrówkojada, Mrówko, Jadzie, Alfredzie. Zapraszamy na jedzenie. Się nie rusza. Żyrafa zajrzała swoją długą szyją do jego leżaczka, trąciła go nosem mrówkojad otworzył oko.
Bardzo boli mnie nos. Zejdź na dół zdrówko, jak szedł? Żyrafa odwinęła bandaż. A jego nos był ogromnie spuchnięty. Ojej.
Chyba ten jad szerszenia ci zaszkodził? Mrówkojad powiedział, no tak i zupełnie nie czuję zapachów. Moja babcia mi opowiadała. Że raz na 1000 przypadków zdarza się poważna. Sytuacja. Nigdy nikogo nie znałem. Komu się to przydarzyło?
Ale widocznie Jestem uczulony na jad. Bardzo dziwne. Powiedziałam już pustynna. Poszła do biblioteki i przyniosła wielką księgę. Start Starodawnych chorób i przepowiedni. Otworzyła nas stronie. Ukąszenie przez szerszenia.
Zaczęła czytać. Ukąszeniu przez Szerszenia ukąszenie przez Osę. Szerszenie i Mrówkojady. Stara Legenda głosi. Że kiedy szerszeń ukąsił mrówkojada w czubek nosa, ten straci węg.
Nie będzie mógł już wyczuwać żadnych mrówek przeczytała. Zwierzęta się przeraziły. Jak to możliwe? Czy jest na to jakieś lekarstwo? Nie wiemy. Czy będę mógł jeszcze być detektywem? Nie martw się na Alfred.
Zawsze znajdziemy jakieś rozwiązanie? Zwierzęta się zaniepokoiły mysz pustynna czytała dalej. Jedynym lekarstwem. Jest mikstura sporządzana. Ze składników.
Który zna leniwiec. Leniwiec lemonek zawsze służy pomocą i kiedy tylko wydarzy się problem, należy się udać do niego po pomoc. Powiedziała mysz Pustynna Leniwiec Lemonek. Ale przecież nie ma żadnych lenistwo w naszej krainie. No właśnie powiedziała żyrafa.
Może zapytamy sowę. Lew Kuba wsiadł na werek i pojechał do mądrej sowy do raz. Wiedział, przy którym drzewie mieszka, więc zapytał OWO. Sowa. Zleciała na dół, Witaj wieku, bo cóż cię do mnie sprowadza, czy coś się wydarzyło? Słowo słowo mamy problem.
Mrówkojad Alfred został ukąszony przez szerszenie. Przecież nie pierwszy raz powiedziała soba. No właśnie, ale tym razem ukąszenie było w sam czubek nosa. Jego nos spółki i stracił węch. Ojej czytałam kiedyś o tej przypadłości bardzo poważna sytuacja. Sowo.
Przeczytaliśmy w starej księdze, że tylko mikstura sporządzona przez leniwca lemonka może pomóc. Ale przecież powiedziała sowa. Tak pamiętam z dawnych czasów? Obecnie żaden leniwiec nie mieszka w naszym lesie. Ale wiele lat temu.
Na drzewie. Który rosło na skraju lasu, swój dom miał leniwiec lemonek. Niestety. Bardzo był zniesmaczony tym, że zwierzęta pracują, biegają, spieszą się. Bo on po prostu odpoczywał i raz w roku przyrządzał jakąś miksturę, dlatego powiedział, że wyprowadza się daleko w głębi lasu. I nie będzie dostępny dla zwierząt.
I co my teraz zrobimy powiedział Lew Kuba. Chyba mam tutaj. Jakąś starą mapę? Sowa po runęła do swojej dziupli, wróciła i wręczyła lwu Kubie starą mapę. Niestety, pół mapy mi zaginęło.
Ale macie tutaj zaznaczoną drogę? Którą leniwiec lemonek narysował, gdyby ktoś chciał do niego dotrzeć bardzo pilnej sprawie. Powiedział, że by ją wręczyć tylko wtedy, kiedy pojawi się naprawdę ogromny problem i nikt inny nie może go rozwiązać. No właśnie, to chyba taka sytuacja. Lew Kuba wrócił do zwierząt. W międzyczasie zwierzęta wezwały łasice. Pielęgniarkę zrobiła okład na nos mrówkojada.
I podała mu odpowiednie zioła łagodzące ból. Lew Kuba opowiedział zwierzętom swoją rozmowę z. Sową. Wyruszamy natychmiast. Powiedziałam już pustynna tak powiedziała żyrafa. Ale fredzie, ty tutaj dzielnie odpoczywaj, a my wyruszamy na misję.
Papuga Ala będzie naszym posłańcem będzie na tatami, leciała i śledziła naszą drogę. Zwierzęta zabrały ekwipunek, mapę i wyruszymy. Pierwsza część drogi była dosyć prosta. Dotarły do skraju lasu. Przedarły się przez chaszcze, następnie na trawiły na natrafiły na strumień, który przeszły w bród. Później była drobna wspinaczka w górę po skałach.
Następnie polana z opuszczonymi domkami, gdzie, gdzie, gdzie? Czas, gdzie mogli czasami dostrzec. Jakieś wiszące pająki, ale nie zatrzymywali się ani chwili. Chcieli jak najszybciej dotrzeć do leniwca, aby zdobyć przepis na miksturę. Kiedy dotarli do końca mapy, którą wręczyła im sowa. Zaczęli się naradzać o K. Co teraz zrobimy?
Gdybym była leniwcem powiedziała Żyrafa Zofia. Szłabym dalej prosto nie chciałoby mi się przecież zmieniać planu. Powiedziałem już pustynna. O K nastawię swoje uszy i będę słuchała. Dźwięków lasu.
Na pewno tam, gdzie i leniwiec przebywa, jest najcichsze miejsce w całym lesie. Dobry pomysł. Powiedział Lew Kuba o K ruszajmy powiedziała żyrafa i zaczęli dalej posuwać się w głąb lasu. W pewnej chwili mysz pustynna podniosła rękę i dała sygnał stop Cisza. Nasłuchiwała.
Usłyszała jakieś chrumkanie. Nie ruszajcie się powiedziała. Pewnej chwili. Tuż przed nimi pojawiło się stado dzików. Dziki przestraszyły się.
Bo dawno w tym lesie nikogo nie widziało. Zwierzęta przestraszyły się również. Obcy dziki. A jeszcze do tego przestraszone mogą się również różnie zachować na szczęście, które w Kuba miał ze sobą garść żołędzi, które zebrali tego dnia poprzedniego dnia w lesie. Podał żołędzie myszy pustynnej, a ona bardzo delikatnie wysypała je i pokazała dziką to dla was. Mama dzik podeszła, powąchała mu świeżutkie żołędzie.
Czy ty znasz nasz język? Powiedziałam już pustynna. Znalam. Nauczył mnie tego języka, pewien stwór, który przyszedł. Z krainy zwierząt detektywów. A co jeszcze ci opowiadał mi, że mieszkał w krainie zwierząt, detektywów i czuł się tam bardzo dobrze.
Ale ponieważ wszystkie zwierzęta przychodziły do niego po poradę biegały, pracowały imprezował, a on był leniwcem, wyprowadził się w głąb lasu. To my jego szukamy. Powiedziałem już pustynne. Musicie iść dalej prosto dziękujemy za żołędzie. Zwierzęta poszły dalej, jesteśmy na dobrej drodze. O przejściu kolejnych kilku. Kilometrów.
Zwierzęta. Zobaczymy wielką polanę. To jest chyba koniec lasu. Co z naszym mrówko i co z naszym leniwcem? Przecież nie o mieszkać w lesie. Mysz pustynne nastawiła uszy żyrafa wyciągnęła szyję, ale w Kuba zaczął się rozglądać.
Zobaczyli. Pokryw zone liście Eukaliptusa. To chyba jest znak liście były dosyć świeże. Zwierzęta spojrzały w górę. A tam na hamaczi ku zwisały 2 łapy.
To był leniwiec zle. Chyba śpi. Czekamy, aż się obudzi? Zapytał Lew. Może jednak nie. Na szczęście.
Nad nimi cały czas leciała papuga, która obserwowała sygnały. Papuga obniżyła lot i wach i swoim wiatrem ze skrzydeł obudziła leniwca on otworzył jedno oko. O nie kto mi przeszkadza w śnie? Leniwcu Leo leniwcu lemon oku czy możesz zejść z drzewa, mamy do ciebie wielką prośbę, to my zwierzęta detektywi powiedziała papuga. Nie wiec leonek zszedł z drzewa.
Oj, Witajcie, czyżby wydarzyła się jakaś bardzo poważna sprawa, że mnie niepokoi icie tak. Wiesz o tym, że przez wiele lat nikt się nie niepokoił, ale. Okazuje się. Że nastąpiło coś, co zdarza się bardzo rzadko. Murów. Koniec został ugryziony w nos.
I prawdopodobnie straci we, jak powiedział leniwiec lemonek, a jak ja mogę?

(i w tym momencie rozładował się dyktafon, więc musimy ponownie nagrać zakończenie …)